Loading...
  • Adress: 02-777 Warszawa, ul. Szolc – Rogozińskiego 15/12
  • Telefon: +48 667-601-401
  • Email: kancelaria@merito.waw.pl

Blog

Ugody w procesach frankowych – czy w ogóle są możliwe?


Opublikowano: 21 września 2024

Nasza Kancelaria, od kliku lat, zajmuje się również sporami w zakresie spraw frankowych.

Do tej pory, pomimo poruszanych kwestii związanych z tymi postępowaniami frankowymi, nie pisaliśmy wiele o ugodach, pomimo, że są one nieodłącznym elementem naszej strategii procesowej.

Dlaczego tak się działo?

Ugody frankowe, to prawie jak Yeti, każdy słyszał, wielu mówi o tym, ale czy ktoś widział na własne oczy?

W procesach frankowych, prowadząc postępowanie reklamacyjne, a potem przedsądowe – windykacyjne, proponujemy drugiej stronie zawarcie ugody. Stawiamy na to, iż zawarcie ugody jest lepsze niż wieloletni spór sądowy.

Niestety nie spotkaliśmy się z pozytywną reakcją banków na tym etapie postępowania. Pisma wysyłane przez banki są ustandaryzowane, zmieniają się tylko dane klientów. Temat potencjalnych ugód właściwie nie jest w nich poruszany. Naszym zdaniem jest to spory błąd kadry zarządzającej tymi instytucjami, bo już na tym etapie, byłoby możliwe zamknięcie sporu i uniknięcia sporych kosztów, ale również generowania niepotrzebnych emocji po stronie klient i budowania niewłaściwego PR dla banku.

W polskim systemie prawnym, gdzie sprawy sądowe, trwają latami (rekordzista z naszej praktyki to 12 lat – co prawda w innym obszarze tj. prawa budowlanego), ugoda może doprowadzić do szybkiego rozwiązania sporu.

Oczywiście kluczowym tutaj aspektem jest to, czy obie strony chcą takiego rozwiązania i są gotowe do zawarcia kompromisu. Każda ze stron powinna określić swoje granice ale również określić przestrzeń do negocjacji. Często widziałem, że strony przychodziły na rozmowy z góry określonymi żądaniami, okopywały się na swoich pozycjach i nie chciały ustąpić (niczym rozkaz nr 227 – ani kroku w tył). W takich sytuacjach, jeżeli negocjujący prezentują taką postawę, a jednocześnie ich stanowisko jest niespójne, możliwość ukończenia takich rozmów z sukcesem jest praktycznie niemożliwe.

Wiele lat temu, w trakcie szkoleń z negocjacji/mediacji, jeden z moich mentorów w tym zakresie, kilkukrotny Prezes Krajowej Rady Radców Prawnych, mec. Maciej Bobrowicz podkreślał, że negocjacje to jest sytuacja „win – win” gdzie obie strony coś wygrywają i też coś muszą poświęcić.

Czy jest możliwe zawarcie ugody w sporach frankowych,  która będzie korzystna dla obu stron?

Do tej pory w prowadzonych przeze mnie sprawach otrzymywałem różne propozycje od banków, ale trzeba podkreślić, one w ogóle nie nawiązywały do sytuacji prawnej tego sporu i orzecznictwa sądowego, które wykształciło się na przestrzeni ostatnich lat. Ponadto analizując już takie propozycje czysto biznesowo, były niekorzystne dla naszych klientów. Zawsze decyzję biznesową, czy zawrzeć ugodę na określonych warunkach podejmuje klient.

Na rynku prowadzona była przez kilka banków, akcja zawierania ugód przed Komisją Nadzoru Finansowego, jednakże ten strumień wygasł już ze dwa lata temu. Pewnie dlatego, iż banki de facto nie prowadziły negocjacji, tylko przedstawiały sztywne warunki, które w skrócie można określić następująco:

  • nastąpi zmiana waluty, w której spłacany/udzielony jest kredyt, z waluty obcej na polskiego złotego, wedle kursu pierwotnego (czyli z dnia zawarcia umowy/uruchomienia kredytu/transzy),
  • kredyt ma być traktowany, jakby od początku istnienia był objęty oprocentowaniem jak dla kredytów udzielonych w złotych polskich (dotyczy to również stop procentowych) czyli podlega pod WIBOR,
  • podniesiona zostanie marża banku (przy walucie obcej marże z reguły były dość niskie, różnica może wynosić kilka procent).

Chyba na pierwszy rzut oka widać, iż ekonomicznie taka propozycja jest nieopłacalna biznesowo, w stosunku do tego co można uzyskać w ramach postępowania sądowego. Jedyny plus jaki wynikałby z tego typu działania to zamiana waluty obcej na rodzimą złotówkę, co na pewno zmniejsza ryzyko związane z obsługą takiego kredytu ale jednocześnie powoduje bardzo gwałtowny wzrost raty.

Dlaczego tak się dzieje? Posłużę się przykładem. Kredyt na 30 lat. Po 15 latach spłaty następuje zmiana waluty i przeliczenie.  Zmiana waluty spowoduje, iż do spłaty pozostanie taka sama wartość kredytu, jak była pierwotnie lub mocno zbliżona (to wynika z kalkulacji przedstawianych przez banki), tyle że w złotówkach, z wyższym oprocentowaniem ale jednocześnie z krótszym okresem spłaty, bo wynoszącym 15 lat, a nie 30, jak było pierwotnie.

Spotkałem się z sytuacjami, iż klienci próbują podważyć taką zmienioną umowę, bo okazało się, że nie stać ich na spłatę rat, który przy obecnych stopach procentowych powoduje, iż rata powiększyła się ponad dwukrotnie w stosunku do raty opartej na walucie obcej.

Jakie korzyści mają strony z zawarcia ugody?

Klient może uwolnić się od kredytu hipotecznego albo znacząco zmniejszyć jego wysokość. W niektórych przypadkach może otrzymać również zwrot od banku nadpłaconego kapitału. Może też dyskutować o odsetkach, które sąd zasądziłby dopiero po latach procesu oraz kosztach procesu czy kosztów zastępstwa procesowego (wynagrodzenia pełnomocnika). Pozbywa się również ryzyka związanego z potencjalnym przegraniem sporu. Często też taka modyfikacja otwiera możliwość sprzedaży nieruchomości i zmiany sytuacji mieszkaniowej klienta.

Bank, pozbywa się chyba można powiedzieć otwarcie, mocno problematycznego zobowiązania, które też wbrew pozorom rzutuje na jego zdolności finansowe (obowiązek budowania rezerw pod tego typu  spory, również potencjalne). W mniejszym stopniu jest narażony na odsetki, koszty sądowe (które są znacznie wyższe niż dla konsumenta), koszty zastępstwa procesowego ale również koszty własne. Paradoksalnie ten ostatni element ma spore znaczenie, bo koszty obsługi wewnętrznej takiej sprawy mogą iść w dziesiątki tysięcy złotych, nie mówiąc o kosztach zewnętrznych kancelarii. Dodam również, iż negatywne spojrzenie na działania tej instytucji finansowej może również ulec modyfikacji.

Istotne w całej tej dyskusji jest to, aby propozycje banków były odpowiednie dopasowane i uwzględniały nie tylko warunki prawne, jakie wykształciły się w orzecznictwie sądów polskich ale również Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej ale również prezentowały właściwe podejście ekonomiczne.

Niestety propozycje przedstawiane przez większość banków nie zachęca klientów do rozmów.

Inaczej było w prowadzonej przez mnie sprawie, która była impulsem do napisania tego artykułu.  Bank (jeden z tych znajdujących się na podium), pomimo dość agresywnej retoryki prowadzonej z początku dyskusji (kredyt zamknięty), stopniowo zmieniał podejście i ostatecznie złożył taką propozycję, która mogła być początkiem do dalszych rozmów. Zapewne do zmiany postrzegania sprawy przez banku przyczyniło złożenie pozwu przez Kancelarię, dość szybka reakcja sądu na roszczenie, jak również to, iż wykazaliśmy w dyskusjach z bankiem, niespójność ich argumentacji. Ostatecznie po negocjacjach kwota, która będzie zapłacona przez bank była bliska założeń początkowych klienta, który też racjonalnie podszedł do swoich własnych założeń biznesowych. Klient od złożenia pozwu w kwietniu 2024, zamknął temat w ciągu 4 miesięcy i otrzyma oczekiwane należności, bank na samych tylko kosztach powództwa wzajemnego (które zdążył złożyć w tej sprawie) oszczędził kilkadziesiąt tysięcy złotych, nie mówiąc o innych korzyściach, o których już wspominałem. W naszej ocenie obie strony wyszły z tych negocjacji zwycięsko, spełniły swoje cele ze strategii „win – win”, a spór, który pewnie ciągnąłby się z kilka lat przeszedł już do historii.

Na koniec, w trakcie tworzenia tego artykułu, w dwóch kolejnych sprawach, inny bank złożył również propozycje ugodowe. Nie są one takimi, aby można je zaakceptować ale dają już możliwość podjęcia rozmów. Coś się zmienia na rynku.

Autor

Radca prawny

Maciej Osiewacz