Jeżeli chodzi o ten drugi przypadek, ZUS nie miał żadnych podstaw do kwestionowania takich praktyk. Oczywiście to czynił, dodam, iż znane mi są przypadki celowego wprowadzania w błąd takich kobiet, po to aby potem można było kwestionować ten zasiłek. Ostatecznie jednak z reguły, jeżeli ktoś zachowywał czujność to ZUS wypłacał zasiłek oparty za tę wyższą składkę. Obecnie przepisy uległy zmianie i do podstawy zasiłku bierze się okres 12 miesięcy, a przy krótszym okresie prowadzenia działalność składkę wylicza się proporcjonalnie do czasu jej prowadzenia.
Jeżeli jednak chodzi o pierwszy przypadek, ZUS od początku kwestionował takie działania. Działania te były prowadzone systemowo i ZUS z reguły wygrywał te sprawy, gdy trafiały do sądu. Podstawą odmowy wypłaty takiego zasiłku chorobowego było zaliczenia takich działań do czynności pozornych. Czynność pozorną definiuje art. 83 Kodeksu cywilnego.
Art. 83 [Pozorność]
1. Nieważne jest oświadczenie woli złożone drugiej stronie za jej zgodą dla pozoru. Jeżeli oświadczenie takie zostało złożone dla ukrycia innej czynności prawnej, ważność oświadczenia ocenia się według właściwości tej czynności.
2. Pozorność oświadczenia woli nie ma wpływu na skuteczność odpłatnej czynności prawnej, dokonanej na podstawie pozornego oświadczenia, jeżeli wskutek tej czynności osoba trzecia nabywa prawo lub zostaje zwolniona od obowiązku, chyba że działała w złej wierze.
Natomiast zgodnie z art. 203 par. 1, w związku z art. 370 par. 1 Kodeksu spółek handlowych, członek zarządu spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, może zawrzeć ze spółką, umowę o pracę w ramach pełnienia funkcji członka zarządu. Co do zasady, przepisy prawa, jak i orzecznictwo sądowe potwierdzały prawną możliwość zawierania takich umów pomiędzy członkami zarządu a samą spółką. Pomijam tutaj dodatkowy aspekt, czyli specyficznej reprezentacji spółki przy przeprowadzaniu takiej czynności.
Dlaczego ZUS kwestionował zawarcie takich umów pomiędzy kobietami – członkami zarządu a spółką? Miało to związek z zasiłkiem chorobowym oraz potem zasiłkiem macierzyńskim i oczywiście ich wypłatą.
W sprawach, które miałem sposobność analizować, z reguły proces wyglądał tak.
- Członek zarządu zawierał umowę ze spółką. Z reguły z wysokim wynagrodzeniem.
- Czasami dochodziło do podwyższenia wynagrodzenia, jeden ze znanych mi przykładów: z 5000 złotych na 40000 złotych.
Następnie w kolejnym miesiącu taka kobieta uzyskiwała zwolnienie chorobowe (z reguły związane z ciążą) i po 35 dniach to ZUS przejmował obowiązek regulowania płacenia takiego zasiłku chorobowego. W tym drugim przypadku, nawet osoba nie będąca biegła w przepisach prawa, mogła się zorientować, jaki było prawdziwe założenie stron stosunku pracy.
W pierwszym przypadku, gdy przejście na zwolnienie chorobowe następowało w kolejnym miesiącu, po zawarciu umowy to wtedy ZUS miał ułatwione zadanie. Często też ZUS weryfikował też zakres obowiązków takiego członka zarządu i kwestionował samo wynagrodzenie. Jeżeli jednak to wynagrodzenie, było wypłacane przez kilkanaście miesięcy, to ZUS takich umów nie kontrolował.
I teraz powołam się na wyrok Sądu Najwyższego, który niejako zainspirował mnie do napisania tego, krótkiego artykułu.
W wyroku z dnia 14 września 2017 r., sygnatura akt III UK 190/16, Sąd Najwyższy orzekł, iż powódka, musi dokonać zwrotu, co ciekawe wypłaconego zasiłku chorobowego oraz macierzyńskiego wraz z odsetkami.
W skrócie, powódka została zatrudniona przez spółkę na stanowisku prezesa zarządu już 2012 roku. Dodać należy, iż powódka była większościowym udziałowcem spółki. Umowa została zawarta 06 lutego 2012 r. 08 marca 2012 powódka udała się na zwolnienie chorobowe (związane z ciążą). ZUS po przeprowadzonym postępowaniu kontrolnym wypłacił zasiłek chorobowy i macierzyński. W 2014 powódka zaszła w kolejną ciążę, ZUS natomiast rozpoczął wypłatę zasiłku macierzyńskiego, jednakże na 2 miesiące przed porodem odmówił dalszych wypłat twierdząc, iż umowa zawarta przez powódkę ze spółką – była pozorna. Powódka odwołała się do sądu pracy (Sąd Okręgowy), który przyznał jej rację. Następnie ZUS złożył apelację do Sądu Apelacyjnego, który zmienił wyrok i orzekł, iż umowa była pozorna czyli przyznał rację ZUS. Powódka złożyła skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego. Sąd Najwyższy oddalił kasację. Pomijam tutaj argumenty podnoszone przez strony, najistotniejsza jest teza tego orzeczenia. SN dokonał analizy, czy powódka podlegała ubezpieczeniu społecznemu jako pracownik. Stwierdził, iż powódka nie podlegała takiemu ubezpieczeniu ponieważ w zawartej umowie nie było podporządkowania pracowniczego, co jest istotnym elementem umowy o pracę. Powódka zawierając umowę o pracę, była większościowym wspólnikiem spółki, stąd niejako zawarła umowę sama ze sobą.
Z tego orzeczenia można wyciągnąć ciekawy wniosek. Jeżeli stan faktyczny byłby nieco inny czyli powódka byłaby zatrudniona przez spółkę na stanowisku prezesa zarządu, a jednocześnie byłaby wspólnikiem mniejszościowym albo w ogóle nie była wspólnikiem, wtedy takiej pozorności nie byłoby i zasiłki powinny zostać wypłacone.
Autor: Radca prawny Maciej Osiewacz